2006-05-15

Przysmak Śniadaniowy Vitae d'Oro

Witamy w drugiej odsłonie GASTROFAZY.
Dziś na tapecie (na podłodze, na suficie - byle by nie w żołądku) Przysmak Śniadaniowy z linii produktów Vitae d'Oro Kauflanda.

Wygląd opakowania:
Naszym zdaniem etykieta nie jest szczytem wzornictwa, ale z drugiej strony - statystyczny zjadacz mielonki nie zwraca chyba na to zbyt bacznej uwagi. Obok nazwy - fotografia zawartości na listku sałaty w towarzystwie pomidorka. Sielsko i uroczo. Mankamentem puszki jest brak łatwego otwarcia (zawleczki), w które wyposażona była poprzednio omawiana mielonka. Czeka nas walka z otwieraczem do konserw.

Skład:
Podobnie, jak w poprzednim przypadku, znowu wykazana jest obecność enigmatycznego mięsa oddzielonego mechanicznie z kurcząt. Tym razem jednak - na pierwszym miejscu. Jea. Skąd ten awans? Śmiemy przypuszczać, że z oszczędności.
Ogólnie obserwujemy znaczącą różnicę ilościową składników w stosunku do ilości występujących w poprzednio omawianym produkcie. Czy przełoży się to na różnicę jakościową? Dowiemy się już za chwilę.
Producent "Przysmaku Śniadaniowego" wyraźnie oszczędzał na świniach. Mięsa wieprzowego jest tutaj tylko 4% (konserwa AGRICO - 30%). W tym momencie pojawia się pytanie: co zamiast świni pełni rolę głównego składnika? Trzymamy kciuki za mechaniczne kurczęta, ale pewności nie mamy i mieć nie będziemy...
Oprócz tego puszka zawiera mnóstwo witaminy E oraz soję (ukłon w stronę wegetarian?) i gorczycę. Cudnie.


Otwieramy puszkę:
Poszło gładko, głównie dlatego, że na otwieraniu konserw zjedliśmy zęby. Pracy otwieracza do puszek towarzyszyło ciche mlaskanie. Ogólnie, porównując z poprzednim produktem - zawartość Przysmaku Śniadaniowego jest bardziej miękka, organiczna. Sprawia wrażenie nie całkiem martwej. Przyjrzyjmy się bliżej...

To nie był dobry pomysł, przepraszamy... Tak zapewne wyglądała pierwotna zupa, z której, miliardy lat temu, wyczołgał się pierwszy przodek producenta tego specjału. Brakuje tylko pękających bąbli (nic, czego by nie załatwiły dwa dni leżakowania na słonku).


Choć z drugiej strony - dwa dni leżakowania na słońcu prawdopodobnie poprawiłyby nieco ogólną jakość produktu. Martwią nas te żółte miejsca. Tłuszcz chyba nie powiniem mieć takiego koloru, prawda?
Zapach delikatniejszy niż u poprzednika. Nie kopie po nozdrzach.

Konsumpcja:
Biorąc pod uwagę fakt, że kanapka wygląda jakby cudem przeżyła wypadek samochodowy, ogólne wrażenia smakowe są zaskakująco mało niepozytywne. Klasyczny słono - kwaśny smak mielonki, który znamy i kochamy. Pod językiem nie czuć grudek obecnych w mielonce AGRICO. Węszymy podstęp dlatego kończymy badanie, póki nie odkryliśmy jakiegoś straszliwego szczegółu.

Wnioski:
Ogólnie nie najgorsza konserwa.* Oczywiście pod warunkiem, że nie zwracamy uwagę na skład i wygląd tego co jemy.
Mimo to, uważamy, że okrutnym cynizmem ze strony producenta było nazwanie tego produktu "Przysmakiem". Jeśli dodamy do tego fakt, że konserwa występuje w serii produktów Vitae d'Oro (Złote Życie lub coś w tym stylu), mamy to do czynienia z grubym nadużyciem naszej cierpliwości i wyrozumiałości.
Chińskie przysłowie mówi, że "śniadanie zjedz sam, obiadem podziel się z przyjacielem, a kolację zostaw wrogowi". Gówno prawda. Chińczycy chyba nigdy nie mieli do czynienia z "Przysmakiem Śniadaniowym".
Głupie Żółtki.
_________________
* UWAGA. Mowa o mielonce. Użyto bardzo elastycznych standardów oceny.