W kliku pierwszych odsłonach GASTROFAZY wystąpi produkt kultowy, wielbiony przez tłum i opiewany przez poetów: mielonka.
Na pierwszy ogień bierzemy Konserwę Turystyczną Mięsną kaliskiej formy AGRICO.
Wygląd opakowania:
Konserwa klasyczna do bólu. Czytelna etykieta, utrzymana w tonacji zielonej, miło się kojarzy i działa uspokajająco na kupującego. "Weźmy drani z zaskoczenia" powiedział zapewne ktoś w dziale marketingu producenta... Strzał w 10 z punktu widzenia socjotechniki, ale zła wiadomość dla niczego nie spodziewającego się klienta.
Skład:
Taa. Szczególnie interesujące wydaje się to "mięso oddzielone mechanicznie z kurcząt". Nasza wyobraźnia podsuwa nam krwawe obrazy.
Oprócz w/w znajdziemy też mięso wieprzowe (30%), tłuszcz wieprzowy, skórki wieprzowe (?) oraz mnóstwo witamin z grupy E...
Otwieramy puszkę:
Różowa masa z białymi drobinkami i grubą otoczką zestalonego tłuszczu szczelnie wypełnia puszkę. Spod granicy słyszalności dobiega nas ciche warczenie. Otwarcie puszki to chyba nie był dobry pomysł. A jeśli to się na nas rzuci?
Trudno. Brniemy dalej. Tobie Ojczyzno.
Za późno na ucieczkę. Demon został uwolniony ze swojego blaszanego więzienia. Wygląda trochę jak Krang - ten gadający mózg z Wojowniczych Żółwii Ninja - ale ma znacznie więcej oczu.
Swoją drogą - ciekawa faktura. Zapach też ciekawy...
Konsumpcja:
Zdarzało nam się zjeść całą mielonkę prosto z puszki, ale byliśmy wtedy zalani w trupa. Na trzeźwo się nie podejmujemy.
Dlatego dziś stosujemy chleb. Taki sposób serwowania ma tą zaletę, że częściowo stępia smak dowodu rzeczowego. Oprócz tego, zapychające właściwości pieczywa mogą sprawić, że najemy się zanim wykorzystamy całą zawartość puszki. Taki ukryty bonus. Dlatego stanowczo zalecamy stosowanie chleba. Im grubsza kromka i im cieńsza warstwa zawartości konserwy, tym lepiej. Przy odpowiedniej praktyce możliwe jest dojście do sytuacji, w której będziemy w stanie najeść się mielonką bez otwierania puszki.
A to już jest Zen...
Wnioski:
Wydaje nam się, że AGRICO Sp. z o.o. jest komórką Światowego Żydowskiego Spisku (ŚŻS) mającą za zadanie osłabienie żywotnej tkanki Narodu Polskiego poprzez jej metodyczne podtruwanie.
W ten sposób łatwiej "im" (przecież i tak wiadomo o kogo chodzi) będzie przejąć naszą ziemię, huty, banki i żony...
Ale to jeszcze nie koniec. Nie darmo produkt ten nazwany jest "Konserwą turystyczną". Nawet wiemy w jakim kierunku będzie się odbywać ta "turystyka":
Podtruty Naród pojedzie do Rygi, a tymczasem "oni" nadciągną w jeszcze większych liczbach i zaczną się tu panoszyć mimo, że mają już przecież swój kraj. Kościoły zamienią na domy publiczne, domy publiczne na szkoły, a w dotychczasowych szkołach będą dokonywać masowych obrzezań...
W tym kontekście tym bardziej zastanawia fakt, że omawianą puszkę z mielonką wręczono nam przy okazji honorowego oddawania krwi w Wojewódzkiej Stacji Krwiodawstwa we Wrocławiu. Wpływy określonych sił sięgają dalej niż sądziliśmy. W związku z tym w zupełnie nowy sposób odczytujemy skrót PCK.
Polskojęzyczny Czerwony Krzyż...
aj waj