2006-06-04

Sardynki w sosie pomidorowym

Witamy w gastrofazie.
Paprykarz szczeciński zgrabnie przeniósł nas w tematykę ryb, w sam raz budując nastrój przed dzisiejszym testem. Bo oto dzisiaj dajemy Wam test porównawczy sardynek w sosie pomidorowym! Na kolana!


O główną nagrodę w sardynkowym konkursie gastrofazy walczyć będą trzy produkty. "Sardynka w sosie pomidorowym" firmy Koral (3,29 PLN), "Sardine Tomato" wyprodukowane w Maroko na potrzeby kauflandowej serii Vitae d'Oro (1,49 PLN) oraz"Sardines a la tomate et a l'huile vegetale DELMONACO" również z Maroko (2,39 PLN).

Wygląd opakowania:
KORAL - Koral postawił na edukację. Z opakowania "Sardynki w sosie pomidorowym" ciekawy świata kosument dowiedzieć się może wszystkiego, pod warunkiem, że będzie to dokładna nazwa gatunkowa głównego składnika (sardynella atlantycka, gilt sardine, sardinella aurita) lub wartości odżywcze produktu.


Użycie języka angielskiego dodatkowo zwiększa i tak już spore wartości poznawcze opakowania. Brawo Koral - przyszłe pokolenia będą Ci wdzięczne.
Poza tym, zwykła trójkolorowa puszka, bez polotu ale za to czytelna.


VITAE d'ORO - "Sardine tomato" reprezentuje zupełnie odmienną filozofię opakowań. Goła płaska pucha umieszczona jest w kartonowym pudełku. Z tyłu kartonika skład i inne informacje o produkcie podane są w kilku demoludzkich językach, ale zrobione jest to raczej w trosce o obcięcie kosztów, niż o rozwój konsumenta. Całość nie cieszy naszych szlacheckich ocząt. Taniocha.


DELMONACO - Płaska puszka z łatwym otwarciem pięknie błyszczy się w świetle. Naprawdę ładny kolor i naprawdę ładne wykonanie. Powiało wielkim światem. Wrażenie ekskluzywności wzmaga zdecydowana obcojęzyczność puszki. Jedynie na spodzie znajduje się biała nalepka z informacjami po polsku, ale nie przeszkadza nam ona w kontemplacji urody tej konserwy. Musimy przyznać, że producent uwiódł nas tym opakowaniem.

Wygląd opakowania: 3 punkty dla Delmonaco, 2 punkty dla Korala, 1 punkt dla Vitae d,Oro.

Koral

Delmonaco

Vitae d'Oro
Skład:
Sardynki (mniej więcej - o tym potem), sos pomidorowy, sól. Standard z małymi wariacjami co do składników sosu (wyróżnić tutaj należy Korala, który dorzucił do swego produktu kilka jarzynek oraz Delmonaco, który zaeksperymentował z dodatkiem oleju).

Ogólnie: 3 punkty dla Korala za jarzynki, 2 punkty dla Delmonaco za olej, 1 punkt dla Vitae d'Oro za konserwatyzm.


Otwieramy puszkę:

Minusem Korala jest brak łatwego otwarcia, ale na szczęście puszka wykonana jest z miękkiej blachy, co ułatwia dobranie się do środka.
Na pierwszy rzut oka najlepiej przedstawia się nam Vitae d'Oro (po prawej). Ładnie poukładane rybki ze sporą ilością sosu.
Sporą ilość sosu prezentuje także Koral, ale całość nie prezentuje się już tak estetycznie. Prawdopodobnie z powodu kształtu konserwy.
Na tle konkurencji zawartość puszki Delmonaco wypada blado (dosłownie).
Przyjrzyjmy się bliżej:


KORAL - Sos, sos, sos. Wszędzie sos. Zatopione w nim znajdują się zapewne kawałki ryby, ale całość nie wzbudza zaufania. Czyżby producent ukrywał jakiś straszny seret?


VITAE d'ORO - Rybki we właściwym ordynku i z właściwą ilością sosu nie przesłaniającą szczegółów anatomicznych sardynki. Tak właśnie wyobrażaliśmy sobie puszkę sardynek w sosie pomidorowym. Brawo.


DELMONACO - Ładnie poukładane rybki uśmiechają się do nas z puszki (no dobrze, ale na pewno by to robiły gdyby żyły). Mimo to uważamy, że trochę tu za mało sosu, a to co widać zdradza wyraźne braki w dziedzinie intensywności koloru. Zupełnie jak tani ketchup.

Wygląd "wewnętrzny": 3 punkty dla Vitae d'Oro, 2 punkty dla Delmonaco, 1 punkt dla Korala (głównie za trzymające w napięciu zasłonięcie zawartości sosem).

Konsumpcja:
Nie mamy chleba, rybki konsumowaliśmy wprost z talerza.
Z góry ostrzegamy Czytelników o słabych żołądkach, że z uwagi na kruchość sardynek oraz kolor sosu - poniższe zdjęcia są dość brutalnej natury. Tzn. natury po bezpośrednim trafieniu granatem...


KORAL - sekret producenta ujawniony. Duże dzwonka smakują nieźle, łatwo oddziela się mięso od ości, a sos jest naprawdę dobry. Pomysł z dodaniem doń warzyw był trafiony w dziesiątkę. Smak jest wyraźny i bardzo przyjemny. Mimo to, coś się tu nie zgadza. Dojdziemy do tego za moment.

VITAE d'ORO - Jezu, wolelibyśmy nie patrzeć. Ale wbrew pozorom smak jest całkiem niezły, może nie tak wyraźny jak w przypadku Korala, ale nadal w porządku. Rybka jest sympatycznie krucha i gdyby nie kręgosłupy trzaskające nam pod zębami byłoby naprawdę miło...

DELMONACO - Mięso kruche, ale smak mdły i, na dobrą sprawę, nijaki. Przypuszczamy, że to wina pofolgowania sobie podczas eksperymentowania z olejem. Sosu pomidorowego jak na lekarstwo. Pod wódkę - w sam raz. Na śniadanie - niespecjalnie.

Walory smakowe: 3 punkty Koral, 2 punkty Vitae d'Oro, 1 punkt Delmonaco.

Wnioski:
Po podliczeniu punktów wychodzi nam co następuje:
Koral 9 punktów, Delmonaco 8 punktów, Vitae d'Oro 7 punktów.
Chciałoby się odtrąbić wygraną sardynek Korala, ale... (w gastrofazie zawsze jest ale).
Zastanowiła nas wielkość kawałków ryby w kwestionowanej konserwie (szczególnie w porównaniu z wielkością rybek w konkurencyjnych produktach). Jak zwykle przeprowadziliśmy dogłębne śledztwo i dowiedzieliśmy się kilku ciekawych rzeczy. Na pewno nie możecie się doczekać aż podzielimy się z Wami tymi rewelacjami...

Otóż.
W konserwie Korala, o czym drobnym druczkiem, pod wielką nazwą SARDYNKA, informuje nas na puszce producent, zamknięta jest sardynella atlantycka, w kręgach specjalistów znana jako sardinella aurita. Ryba z rodziny clupeidae (śledziowate), o regionalnym znaczeniu komercyjnym i bardzo płodna - jej libido pozwala jej na podwajanie swojej populacji co 15 miesięcy.
W pozostałych dwóch konserwach znajduje się sardynka europejska, sardina pilchardus, znacznie mniejsza przedstawicielka śledziowatych. W odróżnieniu od swojej wyzudanej kuzynki, o wiele bardziej zajęta jest pływaniem niż seksem - jej populacja podwaja się co 1,4 do 4,4 lat. Ma też o wiele większe znaczenie komercyjne.
Panie i Panowie z Korala! Na waszym opakowaniu jak byk stoi napisane, że nabywamy sardynkę (rodzaj sardina), podczas gdy wy, licząc na naszą naiwność i nieznajomość taksonomii ryb, usiłujecie nam wcisnąć sardynelę (rodzaj sardinella)! Jesteście ostrzeżeni.

Co z tego wynika? Powyższe fakty negują wyniki naszego badania. Nie możemy porównywać dwóch, de facto różnych, produktów. Sardynela to nie to samo co sardynka. Do dupy z takim testem.
Podsumowując - wstyd się przyznać ale zdemaskowana sardinella aurita smakuje nam najbardziej. Pływa utopiona w smakowitym sosie a stosunek ceny do ilości przedstawia się zachęcająco. Coś w sam raz dla wymagających smakoszy.
Sardina pilchardus w wykonaniu Vitae d'Oro to dobry wybór dla oldschoolowych smakoszy ryb. Klasyczna sardynka w klasycznym opakowaniu. Smak i cena - bez zarzutu.
Sardynka Delmonaco to wspaniały wybór dla lanserów. Doskonale wygląda w lodówce a pozatym doskonale wygląda w lodówce. No i nie jest tak plebejsko tania jak sardynki Vitae d'Oro. Czy pisaliśmy już, że doskonale wygląda w lodówce?


Śpij spokojnie statystyczny konsumencie, gastrofaza czuwa.
Miłego wieczoru.